One Direction

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

(t. im.) jest spokojną, ale i czasami szaloną, ciekawą świata dziewczyną. Ma wielu prawdziwych przyjaciół, którzy jej nigdy nie zostawią w potrzebie. Jednym z nich jest pewien blondyn o imieniu Niall. Oboje rozumieją się bez słów. On jest w zespole - One Direction. Ona go wspiera, jest na każdym koncercie. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Ale są tylko przyjaciółmi. Niall ma dziewczynę(Skyler), która niestety go oszukuje. Nie kocha go szczerze, bawi się nim jak zabawką. On kocha ją ponad życie, ale ona tego nie docenia. Często się kłócą, nawet o najmniej istotne rzeczy. (t. im) nie może znieść widoku załamanego Nialla. Kocha go miłością bezgraniczną, nie potrafi patrzeć na jego gorycz po każdej kłótni. Blondyn nie zdaje sobie sprawy, że za każdym razem kiedy wraca do swojej dziewczyny.. bardzo rani swoją przyjaciółkę. (t. im) nie potrafi patrzeć na to wszystko, ale nadal ma siłę żeby pocieszać przyjaciela. Chłopcy z zespołu widzą jej cierpienie, kiedy Niall kłóci się i godzi ze swoją dziewczyną. Oni nie lubią Skyler. Według nich jest fałszywą oszustką, która zrobi wszystko żeby być sławną. Nie raz zdradziła swojego chłopaka. Zarywała nawet do Zayna, ale ten odrzucił jej zaloty. Robiła to przy wszystkich, wystarczyła tylko chwila, kiedy Niall wychodził z pokoju, ona już ruszała do ataku. Nawet (t. im) była przy tym nie raz, próbowała to olać. Ale jednego dnia nie wytrzymała. Miała ochotę ją uderzyć, ale nie mogła. Bała się, że przez to straci osobę którą kocha. Więc przy pierwszej lepszej okazji wygarnęła Skyler wszystko co o niej myśli. 

- Jesteś dwulicową żmiją, której chodzi tylko o jedno! - krzyknęła do Skyler. 
- Oj złotko, jesteś po prostu zazdrosna. Nic mi nie możesz zrobić, przecież Niall wgl ci nie uwierzy. 
- Jeszcze zobaczymy, mam na to wszystko świadków. On wywali cię szybciej niż myślisz! 
- Już się nie mogę doczekać :D - powiedziała z wrednym uśmieszkiem. 

Na drugi dzień, (t. im) odebrała telefon. Dzwonił jakis gość i prosił o spotkanie. Powiedział, że to coś pilnego. Dziewczyna bez zastanowienia wybiegła z domu. Kiedy dotarła w umówione miejsce, on dał jej tylko list. Była zdziwiona, bo chłopak tylko jej go dał i szybko odszedł. Jednak nie zastanawiała się nad tym dłużej tylko od razu otworzyła tajemniczą kopertę. Na kartce były słowa: 

Droga (t. im). Nie rozumiem, dlaczego nie potrafisz zakaceptować mojego związku ze Sky. Kocham ją, a ty jako moja przyjaciółka powinnaś to zrozumieć. Najlepiej będzie jeśli zakończymy naszą przyjaźń, ona nie ma już sensu. Niall.

Dziewczyna zaczęła płakać. Żałowała tego, że obraziła Sky. Nie wiedziała, że ona może się zemścić w taki bolesny sposób. Nie chciała już dzwonić do Nialla. Przecież to nie zmieniłoby już postaci rzeczy. Jej życie właśnie straciło sens. Osoba, którą kocha.... znienawidziła ją. To było bolesne. Po kilku dniach dziewczyna nie wytrzymała tego bólu. Postanowiła zakonczyć swoje cierpienia. Rzuciła się nadjeżdżający pociąg. Ale cudem przeżyła. Chłopcy od razu dostali telefon ze szpitala. Harry odebrał go i od razu pobiegł do pokoju gdzie byli Niall i Skyler. 

- Niall! Musisz jechać do szpitala, (t. im ) rzuciła się pod pociąg! - powiedział wystraszony Hazza.
- Co!?! Jak to, to nie możliwe. Skyler, czy ty masz coś z tym wspólnego? - zapytał przerażony. 
- Nie! - odpowiedziała Sky. 
- Nie kłam! Coś ty jej zrobiła?!?- krzyknął Harry. 
- Nie interesuj się! - odpowiedziała dziewczyna. 
- Dobra, cokolwiek jej zrobiłaś, to już mnie nie obchodzi. Z nami koniec! - oznajmił Niall i pojechał do szpitala. 

Chłopak szybko znalazł salę, w której była (t. im). Jego oczom ukazał się straszny widok. Jego przyjaciółka leżała w łóżku podłączona pod najróżniejsze aparatury. Chłopak zaczął pałakać, bo wiedział że te urządzenia podtrzymują ją przy życiu. Podszedł do lekarza. 

- Czy ona..? - zapytał ze łzami. 
- Przykro mi, ale obrażenia są na tyle poważne, że ona nie dożyje następnego poranka. - powiedział smutnym głosem lekarz. 

Chłopak usiadł przy jej łóżku i wziął ją za rękę. Strasznie płakał, nic nie mógł powiedzieć. A przecież miał się pożegnać. 

- Nie płacz, proszę.... - powiedziała cichym głosem. 
- Boże, jaki ja byłem głupi i ślepy. Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłem. - powiedział. 
- Nie martw się, byłeś nią zauroczony. Przepraszam, że zniszczyłam naszą przyjaźń. Ja nie chciałam... mam jeszcze ten list od ciebie. - odpowiedziała. 
- Ale jaki list, o czym ty mówisz? O nie. Ja nie pisałem żadnego listu. - znowu zaczął płakać. 
- To już nie jest ważne... zanim odejdę, chcę ci coś powiedzieć. Muszę to zrobić, bo nie chcę nachodzić cię w snach :) - powedziała lekko się uśmiechając. 
- Nie, najpierw ja. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, kogo tak na prawdę kocham. Bo kocham ciebie, ty jesteś moim życiem i moim głosem. Jesteś moim jedynym powodem by być. 
- Ja chciałam powiedzieć to samo. Kocham cię i przykro mi, że to tak się kończy. - powiedziała i po policzkach spłynęły jej łzy. 
- Nie odchodż, proszę.. nie rób mi tego. Nie zostawiaj mnie. - powiedział rozgoryczony. 
- Nie zostawię cię, ja zawsze będę. Tylko proszę cię, nie zadręczaj się tak i nie obwiniaj. To nie jest twoja     wina. Popełniłam kolejny błąd, zapłacę za to. Ale ty żyj dalej i bądź szczęśliwy. Tylko tego pragnę.    Obiecaj   mi to... 
- Nie mogę, bez ciebie nie będę szczęśliwy. - powiedział ze łzami. 
- Niall, obiecaj. Tylko tyle możesz dla mnie zrobić. - Obiecuję... kochałem cię, kocham i zawsze będę 
   kochać. - powiedział stłumionym głosem, po czym złożył na jej ustach ostatni pocałunek.
- Dziękuję Ci, żegnaj... - powiedziała, zamknęła oczy i odeszła. 


                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz